Po pierwsze: nie nudzić, czyli parę słów o jodze dla dzieci
Choć coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z wielowymiarowego, dobroczynnego wpływu jogi na zdrowie i ogólne samopoczucie człowieka, spora grupa ludzi na hasło „joga dla dzieci” reaguje uprzejmym zdumieniem. Niektórzy, powątpiewając w sens prowadzenia takich zajęć, wprost pytają: Czy joga w ogóle jest dla dzieci?
A czy książki są dla dzieci? Albo teatr? Lekcje gry na skrzypcach? Co z pływaniem, wspinaczką czy tańcem?
fot. Marek Zakrzewski dla Teatru Animacji w Poznaniu
Lubimy powtarzać, że wszystko jest dla ludzi. Jednocześnie często zapominamy o tym, że dzieci to też ludzie. Mniejsi od nas, mający mniej doświadczenia i z tego powodu inaczej rozumiejący pewne sprawy, ale wciąż – ludzie. Dla nich (tak samo jak dla dorosłych) joga może okazać się świetnym sposobem spędzania czasu. Szkopuł tkwi w tym, żeby zajęcia były dostosowane do ich poziomu i możliwości percepcyjnych. Dziewięciolatek raczej nie przebrnie przez żadną powieść Stephena Kinga, ale w tydzień przeczyta całą serię przygód o Lassem i Mai. Z kolei czterolatce bohaterowie Martina Widmarka wydadzą się nudni, ale pokocha książki o słoniu Pomelo, zaś serii o Puciu nikt nie doceni bardziej niż kilkunastomiesięczne dziecko. Z jogą jest podobnie. Mało prawdopodobne, że cztero-, sześcio- czy dziewięciolatek będzie czerpał przyjemność z klasycznie prowadzonej hatha jogi czy ashtangi. Nie znaczy to jednak, że wykonywanie kolejnych asan nie może być dla niego źródłem frajdy!
Co się robi z dziećmi na jodze?
Mniej więcej to samo, co z dorosłymi: doskonali asany, wykonuje ćwiczenia oddechowe i medytuje. Z tą różnicą, że dzieci szybciej się nudzą i nie mają skrupułów, jeśli chodzi o odmawianie wykonywania rzeczy, na które nie mają ochoty. Można zaplanować sekwencję i zabawy, które wydają się świetne, ale jeśli uczniowie i uczennice będą mieli inne zdanie na ten temat, prowadzący za nic nie utrzyma ich uwagi. Najpewniej dzieci szybko zapytają, kiedy zajęcia się skończą, zaczną biegać po sali, przypomną sobie, że muszą iść do toalety lub zażądają dobrze znanego (i przez nie lubianego) ćwiczenia. Tłumaczenie kilkulatkom, że „jeśli jakiejś asany nie lubią, to oznacza, że powinni nad nią więcej pracować” nie ma najmniejszego sensu. Niewykluczone, że kiedyś dadzą się namówić do zmiany zdania, ale próby narzucania im czegokolwiek są z góry skazane na porażkę.
Z powyższych względów atmosfera podczas jogi dla dzieci różni się od tej, która towarzyszy zajęciom dla dorosłych. Młodzi jogini z natury są głośniejsi, bardziej gadatliwi i ruchliwi. Niejednokrotnie zaskakują szczerością, kreatywnością i nieskończonymi pokładami energii. Nie oznacza to wszak, że nie potrafią się skupić czy wyciszyć. Wręcz przeciwnie! Łatwości z jaką dzieci wchodzą w stan relaksacji i medytacji mógłby im pozazdrościć niejeden dorosły!
Po pierwsze: nie nudzić
Tak brzmi złota zasada przyświecająca twórcom teatru dla dzieci. Dobrze jest ją stosować również wówczas, gdy planuje się zajęcia jogi dla najmłodszych. Oprócz tego, co stanowi rdzeń praktyki (w moim przypadku jest to z reguły kilka pozycji, nad których doskonaleniem pracuję z grupą), warto przygotować sobie parę aktywności urozmaicających zajęcia. Niezwykle pomocnym narzędziem są w tym przypadku karty do jogi, ponieważ graficzna forma przekazu świetnie przemawia do wyobraźni dziewczynek i chłopców.
W internecie można znaleźć sporo tego typu pomocy, a na ich tle szczególnie wyróżnia się Jogra autorstwa Ewy Kołaczyńskiej (Warsztat Joga). To zabawka z wielu względów wyjątkowa. Zestaw oprócz kart z asanami zawiera również: kości do gry, żetony, planszę i karty specjalne. Dzięki temu z Jogry można korzystać na wiele sposobów, dowolnie wymyślając własne zasady. Każdą z dziewięciu grup pozycji symbolizuje inny mieszkaniec polskich lasów, co urozmaica zabawę, ponieważ młodzi jogini i joginki chętnie losują asany ze stosików oznaczonych wizerunkiem szopa, jeża czy borsuka. Zwłaszcza, że zwierzaki są sympatyczne, piękne i nieinfantylne, a dzieci szybko znajdują swoich ulubieńców. Karty można wykorzystywać jako: podstawę do gry w jogowe kalambury, inspirację do przygotowania sekwencji, przerywnik w praktyce lub potraktować jak typową planszówkę. Asany przedstawione na kartach mają zróżnicowany poziom trudności, dzięki czemu zabawka nadaje się do pracy z grupami o różnym stopniu zaawansowania. Na niekorzyść może przemawiać brak równowagi liczebnej między poszczególnymi grupami pozycji (podczas gdy stojących jest aż 18, siedzących jest zaledwie 6, a w podporze – 3), zbyt duże podobieństwo niektórych zwierząt (czasem trzeba się uważnie przyjrzeć, by właściwie sklasyfikować asanę) oraz to, że autorka zrezygnowała z polskich nazw pozycji na rzecz trudniejszych, sanskryckich.
Nie zmienia to jednak faktu, że Jogra jest nie tylko użyteczna, ale i piękna. Jej walory estetyczne doceniły wszystkie dzieci, z którymi do tej pory testowałam tę zabawkę. To produkt zaprojektowany i wykonany w Polsce z największą dbałością o środowisko: karty wydrukowano na niepowlekanym ekologicznym papierze z domieszką suszonej trawy; kości, żetony i pudełko są z surowego, wypalanego drewna, a woreczek na akcesoria – z lnu. Widać, że w powstanie tego produktu włożono mnóstwo serca, dzięki czemu obcowanie z nim to sama przyjemność.
Joga jest (też) dla dzieci!
Zajęcia jogi dla dzieci wyglądają zupełnie inaczej niż te, na które przychodzą dorośli, a jednocześnie są do nich bardzo podobne. Można powiedzieć, że bardziej przypominają zabawę w jogę. Ale, ale! Nie myślcie, że z tego powodu mają mniejszą wartość! Wręcz przeciwnie. Dla prawidłowego rozwoju młodego człowieka nie ma nic ważniejszego niż zabawa. Bawiąc się, najmłodsi uczą się nowych rzeczy, przyswajają zdobyte informacje, wyrażają własną kreatywność, budują więzi, a nawet przepracowują trudne doświadczenia. Dlatego starając się zainteresować jogą kilkulatki, warto to robić tak, by praktyka kojarzyła się im z czymś fajnym i przyjemnym.
Autorka: Agata Drwięga (@agata_pani_joga)